Depresja jest beznadziejna, ale to (hipo)mania zniszczy Ci życie i mózg

hipomania niszczy mózg
[et_pb_section fb_built=”1″ theme_builder_area=”post_content” _builder_version=”4.19.2″ _module_preset=”default”][et_pb_row _builder_version=”4.19.2″ _module_preset=”default” theme_builder_area=”post_content”][et_pb_column _builder_version=”4.19.2″ _module_preset=”default” type=”4_4″ theme_builder_area=”post_content”][et_pb_text _builder_version=”4.19.2″ _module_preset=”default” theme_builder_area=”post_content” hover_enabled=”0″ sticky_enabled=”0″]

Fajnie jest mieć dobry nastrój, prawda? A jeszcze lepszy nawet lepiej? Właśnie dlatego zdecydowana większość pacjentów z diagnozą choroby afektywnej dwubiegunowej preferuje górki od dołków.

Depresja is a bitch. Człowiek czuje się cały czas jak psia kupa, nic mu się nie układa, wszystko jest beznadziejne, brakuje energii do wstania z łóżka, życie nie ma sensu… itd, znamy te klimaty.

I nagle nastrój się poprawia. Mózg znowu działa na zwiększonych obrotach. Samoocena szybuje do góry. Energia taka, że góry można przenosić. Wzrasta produktywność. Entuzjazm. Wiara w swoje siły, w rychły sukces. Życie znowu cieszy, zwłaszcza szybkie, mocne, ostre.

Po co spać, po co jeść, po co odpoczywać. Nieustanne działanie, na krawędzi ryzyka, ale co tam, wszystko się uda.

Wycieńczony organizm, wypadki samochodowe, potężne długi, zobowiązania nie do zrealizowania, zdrada w związku, ataki przemocy… Nie udało się.

Zjazd w kolejny dół, i tak bez końca…

*

Różni ludzie chorują różnie, bo też na co dzień życie mają inne. Co innego ich napędza, co innego powoduje upadek. Nasilenie objawów też jest różne, dlatego różnicuje się manię i jej słabszą wersję – hipomanię.

Jedna część jest wspólna: z górek zjeżdża się prosto do czucia się jeszcze bardziej jak psia kupa, z nowymi wyrzutami sumienia, z rozwalonymi jazdą bez trzymanki mózgiem, życiem i psychiką, większą dezorientacją, kim właściwie się jest… i tęsknotą za czasem, kiedy było się panem świata.

*

To jeden z głównych powodów trudności z uzyskaniem remisji przez pacjenta z chorobą afektywną dwubiegunową.
Psychiatrzy robią co mogą, żeby tę huśtawkę zatrzymać na poziomie bliskim zera albo bardziej -1 niż +1. Stany maniakalne i hipomaniakalne niszczą istotę szarą mózgu bardziej niż stany depresyjne.

Jednak dopóki ten pacjent woli znowu rozbujać się do góry, leczenie jest skazane na niepowodzenie. Nie będzie remisji bez współpracującego pacjenta, który rozumie, że (hipo)mania to Większe Zło.

Remisja w dwubiegunówce to stabilizacja, spokój i normalność.

Nuda.
Najlepiej.

[/et_pb_text][/et_pb_column][/et_pb_row][/et_pb_section]